25 maja według rachuby Niewidocznego Uniwersytetu, roku 1985 w mieście Ankh-Morpork miała miejsce rewolucja. Dla jednych wielka i chwalebna, dla innych tylko pretekst do przetasowania na szczycie. Takimi słowami zaczyna się wiele opisów wydarzeń historycznych, problem jednak w tym, że akurat ta słynna rewolucja nie miała miejsca w rzeczywistości, wydarzyła się na kartach jednej z powieści napisanej przez Terry’ego Pratchetta, angielskiego pisarza, twórcę jednego z najsłynniejszych satyrycznych cykli w literaturze czyli Świata Dysku.
25 maja 2001 roku zainaugurowano również obchody ważnego święta, które weszło do kalendarza pod nazwą Dzień ręcznika. Święto miało uhonorować zmarłego dwa tygodnie wcześniej Douglasa Adamsa, angielskiego pisarza i satyryka, twórcę „Trylogii w pięciu częściach”.
Co łączy obydwóch pisarzy, to nie tylko to, że ich fani w tym dniu oddają hołd ich twórczości, ale również to, że ci dwaj panowie mieli życiorysy prawdziwych humanistów. Obydwaj byli ludźmi światłymi i postępowymi, którzy uwrażliwić chcieli poprzez swoje dzieła ludzkość w kwestii ochrony przyrody. Dla Pratchetta wycinanie lasów tropikalnych i niszczenie habitatu orangutanów było bolesnym przeżyciem, stworzył jedną z najaktywniej działających w Wielkiej Brytanii organizacji chroniącej te piękne zwierzęta, a jednym z bohaterów swoich książek uczynił Bibliotekarza, który był orangutanem. Podobnie Adams, jego wyprawa na Madagaskar zaowocowała książką „Last Chance to See”, pokazującą sześć ginących gatunków.
Obydwaj panowie równie mocno angażowali się w propagowanie nauki i postępu, nie tylko będąc wielkimi miłośnikami nowych technologii, które pozwalały im korzystać z dobrodziejstwa tworzenia nowych powieści na komputerze, ale również podkreślali wagę nowoczesnej medycyny, krytykowali permanentny rozwój jaki niósł współczesny kapitalizm, którego Adams nie bał się nazywać współczesną namiastką religii, a pieniądz fikcją, na którą zgodzili się ludzie by robić wspólnie rzeczy, ale coś się wymknęło spod kontroli.
Pratchett zasłynął również jako orędownik „dobrej śmierci”, sam będąc chory na rzadką odmianę choroby Alzheimera, walczył o możliwość eutanazji dla osób cierpiących i nieuleczalnie chorych.Naukowe podejście do świata spowodowało, że obydwaj stali się ateistami, świat religii, szczególnie opartych o wykluczanie grup społecznych, był dla nich obcy i budził sprzeciw. Szczególnie Douglas Adams mocno akcentował swoje przywiązanie do naukowego ciężaru dowodu.
Skąd zatem pomysł na świętowanie 25 maja? Otóż zarówno Adams, jak i Pratchett, podkreślali rolę świętowania, spędzania razem czasu, integrowania się wokół pewnych wzorców zachowań. Dla nich świętowanie to czas fiesty, zabawy i luzu, eskapistyczna forma zerwania kajdanek realności, dionizyjskie rozbrykanie i symboliczne łączenie się we wspólnocie przeżywania miłych chwil.
Dlatego 25 maja spędźcie miłe chwile w gronie przyjaciół, rodziny, znajomych, poczytajcie poezję Vogonów, podyskutujcie o liczbie 42, lub wspomnijcie pratchettowskich bohaterów Ludowej Republiki Ulicy Kopalni Melasy i zaśpiewajcie „O jakże się wznoszą”.
No i weź ze sobą ręcznik, lub bez (nawet jeżeli tam nie byłeś).