W trzecią rocznicę śmierci Karola Modzelewskiego.

W trzecią rocznicę śmierci Karola Modzelewskiego.

Buntował się przeciw autorytarnej władzy, gdy powszechną postawą był konformizm, odegrał ważną rolę w „Solidarności”, występował – wbrew swojemu środowisku i przyjaciołom – przeciw reformom Balcerowicza, niestrudzenie przypominał o wadze równości i braterstwa oraz o tym, że człowiek ważniejszy jest od kamienicy, wypowiadał się ciepło o partii Razem i chwalił program 500+. Ostro krytykował pisowskie państwo policyjne, a jednocześnie odcinał się od ataków na elektorat PiS. Mówił tak:
„Mają powody tak głosować, proszę sobie wyobrazić. Bośmy ich potraktowali jak nawóz historii. Jak tych, których trzeba wyrzucić za burtę transformacji, modernizacji. Bo do niczego nam się w tej modernizacji nie przydadzą. Za co oni mają nas kochać? Za co mają kochać demokrację, jak im się demokracja kojarzy z własną krzywdą.”
Był fascynującym rozmówcą i autorem znakomitych tekstów, od esejów po solidnych rozmiarów dzieła historyczne. Jego autobiografia należy do najważniejszych książek, jakie czytałam – miał o czym opowiadać i umiał to robić. Napisał ją jasno i ciekawie, dla wzmocnienia przekazu chętnie sięgając po anegdoty, ale nie dając im się ponieść. Udało mu się połączyć osobisty ton i profesjonalne podejście zawodowego historyka, opisującego ważny dziejowy moment; kameralny nastrój opowieści, skrupulatność relacji i klarowność naukowej analizy. Nie pisał dla własnej chwały, pisał dla nas.
Wyjaśnił mi:
– co to jest solidarność: „Jednym z pierwszych strajków po Sierpniu we Wrocławiu był strajk komunikacji miejskiej. (…) Zastrajkowali z powodu podwyżki. (…) Najwięcej dostali kierowcy. (…) Kierowcy we Wrocławiu zastrajkowali, że to jest niesprawiedliwy podział podwyżek. Że trzeba im obciąć, a bardziej podnieść sprzątaczkom i mechanikom.”
– dlaczego człowiek, któremu proponują bilet z więziennej celi na Lazurowe Wybrzeże, mówi „nie”:„Mógłbym pieprzyć coś o wzniosłych sprawach. A tak naprawdę ta emocja jest dość prosta: „Nie dam chujom satysfakcji!”. Dlatego uważam, że wkurzenie to czasem świetna emocja. Silna. Upraszcza wiele decyzji.”
– za co nie warto siedzieć: „Nie siedziałbym za kapitalizm nie tylko osiem i pół roku, ale ani miesiąca, ani tygodnia. Nie warto.”
i wiele, wiele innych ważnych rzeczy. 
Nasza szychta trwa – teraz to nasza sprawa, by pamiętać, by wyciągać wnioski, by się wkurzać i działać.

Autorka: Agnieszka Lutostańska