Simon Hix pisał, że współczesna socjaldemokracja nie posiada wyborców. Dzisiaj na lewicę głosują albo emerytowani robotnicy (tradycyjny elektorat), liberalna gospodarczo klasa średnia albo mniejszości (seksualne, religijne). Punkty lewicowej agendy zostały włączone do programu populistycznej prawicy lub liberałów. Nie ma idei, która odróżniałaby nas od innych ugrupowań.
Jaka opowieść dla Lewicy?
Platforma Obywatelska w 2007 r. zdobyła głosy Polaków populistyczną ideą taniego, ale sprawnego państwa. Prawo i Sprawiedliwość w 2015 r. „dobrą zmianą”, czyli graniu na nutach nacjonalistycznych, a także społecznych. Co w ostatnich latach zaproponowała Lewica? Czy zaproponowała jakąś zmianę strukturalną? Jakąś wielką ideę, przy której mogliby się skupić ludzie? Nie było oferty nawet w czasie największego od dziesięcioleci kryzysu. Klub Lewicy błąkał się od tematu do tematu, zmieniając temat swojej działalności co tydzień, zamiast oprzeć się na jednej konkretnej idei, otaczając ją siecią kampanii outdoorowej i aktywizacji struktur do kampanii door to door.
Możemy mówić o progresywnych podatkach, prawach osób LGBT czy prawach reprodukcyjnych, ale to nie jest idea na państwo, tylko same slogany. Nie przedstawiamy całościowego pomysłu na państwo. Mówimy tylko, jak jest źle i jak chcemy zmienić poszczególne jego elementy. Kogo chcemy w ten sposób przekonać? Kluczowe w budowaniu poparcia jest zbudowanie opowieści, której będzie się trzymał każdy poseł i posłanka – nie może być tak, że z dnia na dzień posłowie i posłanki puszczają kolejne ustawy oraz pomysły, za którymi nie idzie nawet rozpromowanie jej przez 40-osobowy klub parlamentarny, nie mówiąc już o profilach działaczy czy organizacji regionalnych. Musimy myśleć modernistycznie – bo czemu Partia Pracy w 1997 r. mogła stworzyć gigantyczną maszynę medialną, gdzie każdy kandydat na posła co rano otrzymywał “bryk” z instrukcją, co wolno, a czego nie wolno mówić, a dzisiaj – 24 lat później, przy tak gigantycznym postępie technologicznym – problem z ustaleniem jednej spójnej narracji ma klub parlamentarny oraz posłowie w zasadzie jednej partii, w rozwiniętym kraju w środku Europy?
Lewica dzisiaj musi się wymyślić na nowo jako partia efektywnych i odpowiedzialnych wydatków, by zbudować wiarygodność wśród elektoratu w kwestiach gospodarczych – tak kluczowych do oddania swojego głosu przez wyborcę. Jarosław Kaczyński i zjednoczona prawica roztrwonili ogromne sumy pieniędzy – i to nie tylko podczas pandemii, bo od początków ich rządu widzimy stopniowe niszczenie usług publicznych oraz polityczną korupcję stanowiskami państwowymi. Lewica potrzebuje odważnego planu znaczącego, ale efektywnego zwiększenia wydatków publicznych.
Musimy przyjąć kulturę opłacalności. Jeśli mamy przekonywać o zwiększeniu inwestycji publicznych, musimy wykazać, że wydane pieniądze będą efektywnie wpływały na publiczne usługi. Nie chodzi o audyt jako ćwiczenie księgowe, zliczanie dochodów i wydatków, choć to ważne, by podstawowa arytmetyka pozostała. Powinniśmy zmienić koncept audytu jako skoordynowanego wysiłku, który rozpoczyna się przed podjęciem zobowiązań dotyczących wydatków, aby wytyczyć najbardziej efektywną drogę od polityki, poprzez realizację, do wyników przynoszących realne korzyści społeczeństwu. Powinniśmy zaproponować jego całościową reformę w rządzie centralnym oraz w lokalnym sektorze publicznym. Pracownicy sektora publicznego powinni uważnie przyglądać się skutkom, zanim programy zostaną uruchomione. Czy propozycja Biuro ds. Efektywnych Wydatków w większych miastach oraz ministerstwach byłaby złym pomysłem? Na poziomie krajowym i lokalnym Lewica może wiele zyskać, promując audyt publiczny i stosunek wartości do ceny.
Jeśli chcemy jako Lewica być najbliżej problemów szarego człowieka – a to dzisiaj samorząd jest właśnie najbliżej tych problemów – to potrzeba nam trwałej politycznej oraz gospodarczej zmiany Państwa i pomocą w tej zmianie może być samorząd.
Badania pokazują przewagę samorządów nad władzą centralną, jeśli chodzi o poczucie wpływu obywateli na podejmowane przez władze decyzje. Już kilka lat temu ponad 60% Polaków deklarowało, że wybory samorządowe – rozpatrywane na tle innych głosowań – mają dla nich istotne znaczenie.
Prawie tyle samo wyrażało poparcie dla przekazywania coraz większej liczby zadań samorządom. To ogromny mandat do zmian w prawie na korzyść samorządów. To dzisiaj samorząd buduje żłobki, zarządza sieciami szpitali czy modernizuje szkoły. Musimy dać możliwość i zapewnić przestrzeń do rozwijania kompetencji samorządu, choćby zapewnienia mieszkań komunalnych. Przykład Wiednia – miasta słusznie chwalonego za dorobek w polityce mieszkaniowej – pokazuje, że miasto nie musi być bezpośrednim inwestorem. Budżet Wiednia na politykę mieszkaniową jest rozdysponowywany w inny sposób. Posługując się systemem dotacji i pożyczek, miasto wspiera głównie inwestycje prowadzone przez (działające na zasadach non profit) towarzystwa budownictwa mieszkaniowego. Dofinansowuje również remonty istniejących budynków oraz wypłaca dodatki mieszkaniowe osobom o niższych dochodach, które wynajmują mieszkania na rynku prywatnym.
Samorządy również powinny mieć wyraźny wpływ na bezpieczeństwo mieszkańców. Dzisiaj to wygląda tak, że samorząd może prosić, opiniować i dofinansowywać policję. Jednakże nie może wyznaczać wiążących celów oraz rozliczać z efektywności działań. Organy jednostek samorządu terytorialnego odgrywają dzisiaj rolę opiniodawczą. Samorządom nie zostały też przyznane uprawnienia w zakresie tworzenia posterunków policji. Podmiotem odpowiedzialnym jest tu komendant powiatowy (miejski), opierający się w dodatku na zasadach określonych przez Komendanta Głównego. Dlatego też powinniśmy zwiększyć możliwości samorządu i z części struktur policji wyodrębnić policję samorządową, włączoną w struktury administracji powiatowej i odpowiedzialną za dwie sfery: bezpieczeństwo w ruchu drogowym oraz ochronę porządku i bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej (przy okazji zgromadzeń czy imprez masowych). Policja samorządowa nie miałaby natomiast kompetencji w zakresie najpoważniejszych przestępstw przeciwko zdrowiu, życiu, wolności seksualnej czy mieniu, jak również przestępstw urzędniczych, korupcyjnych i cyberprzestępczości.
Na poziomie krajowym i lokalnym Lewica może wiele zyskać, promując audyt publiczny i stosunek wartości do ceny, a także zwiększenie kompetencji samorządów. Takie zobowiązania mogą pomóc przywrócić zaufanie do Lewicy, jako strażnika publicznych pieniędzy i zaostrzyć jej sprzeciw wobec obozu zjednoczonej prawicy. Lewica musi wykazać się wiarygodnością finansów publicznych, jeśli ma zdobyć poparcie dla ambitnych wydatków i polityk publicznych, których ten kraj potrzebuje jak powietrza.
Autor: Krystian Głuch
Obraz: All Riot