BACK IN BLACK
Back in the back of a Cadillac Number,
one with a bullet,
I’m a powerpack
Yes, I am In a bang with the gang
They gotta catch me if they want me to hang
Donek powrócił. Przez jednych wypatrywany niczym dziecię, które narodziło się w Betlejem, przez innych niechętnie, z trudno ukrywaną wzgardą lub zakłopotaniem. Jednak wtargnął i od kilku dni media zajmują się nim z rewerencją godną monarchy. Bo czyż ten pan nie wyrobił sobie w naszym społeczeństwie pozycji monarchicznej? Całe zastępy potakiwaczy, wazeliniarzy, bijących pianę pismaków, oportunistów różnej maści, którzy w słonecznym uśmiechu Pana Przewodniczącego widzą objawienie i zorzę wolności.
Właściwie to w tym miejscu powinna być puenta i koniec, bo ileż można pisać o tym gościu. No, ale jednak jak już swoje leniwe jestestwo zmusiłem do klepania w klawiaturę to chcę się posilić o pewną analizę, co dalej.
Otóż kilka symptomów się pojawiło od razu i pewnie wiele osób ma podobne wrażenie:
1. Tusk wrócił z zestawem starych grepsów, które może nie są tak archaiczne jak cytat na górze, ale mi przypominają twórczość AC/DC – mocno, krwiście, ale w kółko o tym samym i na tych samych akordach;
2. Tusk zamieszał mocno – no ale czy od tego mieszania herbatka zrobi się słodsza, to wątpię;
3. Tusk umie w Kaczyńskiego, właściwie głównym atutem Donalda jest jego niesamowita umiejętność czytania Prezesa Polski. To może spowodować, że PO przestanie być reaktywna i PiS zostanie zepchnięty do defensywy;
4. Lekceważenie Lewicy i wypowiedzi dystansujące się – patrz punkt 1, oraz elektorat, który trzeba podkraść.Tusk to drapieżnik, który będzie grał po swojemu, dla niego prawidła demokracji są tylko pięknym szyldem potrzebnym do odróżniania się od bardziej autorytarnego wroga. Pokazał zresztą swoje stare oblicze przejmując władzę w partii w sposób graniczący z zamachem. Metody i umiejętności z pewnością wystarczą na PiS, który opity władzą, napompowany synekurami i układzikami stał się partią władzy, z zagubioną tożsamością i rozmytymi wartościami, z nielubianym Morawieckim u steru i międlącym swe klątwy Kaczyńskim.
Reasumując, dla Lewicy powrót Donka nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, nasza opcja jest w regresie, ciągnąca się już za długo transformacja w Nową Lewicę wyraźnie wpływa na kondycję i poparcie. Dlatego warto szybko szukać recepty na nową/starą sytuację. Wraca POPiS na pełnej, media wchodząc w sezon ogórkowy dostają piękny prezent w postaci rozbuchania konfliktu.
Co nam zostaje? Symetryzm, czy wejście w grę po stronie liberałów, którzy ani liberałami za bardzo nie są, ani co pokazały wypowiedzi Tuska, za bardzo nas nie chcą. Historia jednak pokazuje nam, że klejenie się do Platformy może dać jakieś profity (eurowybory), ale spójność na Lewicy – poparta wyraźnym dookreśleniem się – może dać dużo większe wsparcie (wybory 2019).
Dlatego warto zająć się swoim podwórkiem, sięgnąć w dół i wzmocnić struktury. No i pamiętajmy, na tej wojnie, jak to Maria Konopnicka pisała – „A najdzielniej biją króle, A najgęściej giną chłopy.”
Obyśmy nie stali się tym chłopem z wiersza naszej poetki.