Raport pandemiczny
W ramach cyklicznego raportu epidemicznego Stowarzyszenia Spójnik przedstawiamy najnowszą analizę, na bazie danych udostępnionych przez GUS oraz Ministerstwo Cyfryzacji oraz utworzonego z ich pomocą modelu kalkulującego poziom nadmiarowych zgonów w Polsce (nadmiarowych, tj. przekraczających poziom naturalny, jaki by miał miejsce, gdyby nie było epidemii koronawirusa). Wg tych szacunków, obejmujących okres do 9 maja 2021 r., liczba nadmiarowych zgonów w Polsce osiągnęła poziom ponad 138 tysięcy ludzi. Odpowiada to liczbie średnio 3 rozbitych tupolewów dziennie.
I fala epidemii była niemalże niezauważalna, co dało asumpt dla różnorakich teorii spiskowych i zaprzeczania istnienia wirusa w ogóle. Tymczasem wzrost liczby zgonów faktycznie wystąpił, ale tylko w grupie najstarszych osób (w wieku 90 lat i więcej) – ze względu na niewielką jej liczebność umknęło to w ogólnych statystykach dla całego kraju.
Przyczyną znacznej ilości zgonów w czasie II fali było m.in. lekkomyślne otwarcie szkół jesienią, a następnie poluzowanie obostrzeń przed świętami, które zaowocowało dodatkowym wzrostem zgonów na przełomie roku. Odpowiedzialność za drugą falę spada w zdecydowanej mierze na fatalne decyzje rządu.
Przy III fali tego błędu już nie popełniono – tu źródłem jej wystąpienia było dotarcie do Polski brytyjskiej mutacji wirusa, dużo bardziej zaraźliwej i śmiertelnej. Jakkolwiek też władze nie zrobiły nic, by powstrzymać przeniesienie się tego wirusa.
Porównując wstępnie dane dla II i III fali można zauważyć dwie szczególne różnice. Po pierwsze, II fala trwała dłużej, bo aż 5 miesięcy (od września 2020 do stycznia 2021), III fala jak na razie trwa 2 miesiące (od połowy marca 2021), być może skończy się na trzech. Przyrost liczby zgonów w II fali był też większy, niż w obecnej.
Po drugie, inna jest struktura wiekowa osób, które zmarły w obu tych falach. O ile w 2020 r. ogólnie im się było starszym, tym większe było ryzyko śmierci (gros zgonów był wśród osób w wieku 70+) , o tyle w roku 2021 sytuacja jest już nieco inna. Największy wzrost liczby zgonów miał miejsce wśród osób w wieku od 60 do 79 lat. Osoby starsze, powyżej 79 roku życia, były już „bezpieczniejsze”. Zmarło także więcej osób młodszych (w tym dzieci) – wprawdzie nie tak dużo, jak wśród starszych generacji, ale zdecydowanie bardziej, niż przy poprzedniej fali.
Co te dwie różnice właściwie oznaczają? Jest to zapewne efekt jednoczesnego działania dwu czynników – brytyjskiego wariantu wirusa oraz prowadzonych od początku roku szczepień. Mutacja brytyjska – bardziej zaraźliwa – odpowiada za wzrost zakażeń i zgonów, także wśród młodszych roczników, dotąd relatywnie bezpiecznych. Z kolei szczepienia, które objęły jak dotąd przede wszystkim osoby z najstarszych roczników, przyczyniły się do spadku liczby zgonów w grupie wiekowej 80+.
Jeśli obecne tempo szczepień będzie utrzymane i nie natrafią na przeszkodę w postaci odmów, daje to optymistyczną perspektywę zduszenia epidemii. Gorzej jednak, gdy natrafi się na obojętność czy wręcz opór niezaszczepionych – i tu konieczne jest podjęcie działań zmierzających do zachęcenia ludzi do szczepienia. Także konieczne wydaje się wprowadzenie szczepień dla dzieci – niepełnoletność nie daje całkowitej ochrony przed koronawirusem, a mogą się pojawić kolejne mutacje, które nie będą tak łagodne dla osób młodych.
Źródła danychGUS: https://stat.gov.pl/…/zgony-wedlug-tygodni,39,2.html
Ministerstwo Cyfryzacji: https://dane.gov.pl/…/1953,liczba-zgonow…
Tekst: Marcin Szost
Animacja: Korneliusz Marchewka